Obóz na Ural/Podróżowanie koleją po Rosji

Z Słoneczko

Obóz na Ural » Podróżowanie koleją po Rosji

Planowanie transportu kolejowego rozpoczęliśmy w okolicach Świąt Wielkanocnych. Zaczęliśmy od internetowego rozpoznania pociągów, którymi chcieliśmy jechać. W tym celu używaliśmy trzech serwisów:

   * 
   * 
   * serwis kolei moskiewskich

Pierwszy z serwisów jest najbardziej kompletny. Pokazuje zarówno liczbę dostępnych biletów jak i ich cenę. Niestety, ze względu na to, że bilety są sprzedawane na 45 dni przed przejazdem, informacje o pociągach były podawane dopiero wtedy, gdy rozpoczęła się sprzedaż. Ponadto przestaje działać o losowych porach, moim zdaniem około 22:00.

Drugi serwis jest nieoficjalnym portalem do znadowania połączeń kolejowych po całym terenie byłego ZSRR i okolicy. Podaje dużo pociągów, na co najmniej pół roku wprzód. Jest bardzo przejrzysty i łatwy do użycia. Jedyną wadą jest brak cen. Przydaje się głównie do wstępnego planowania trasy.

Trzeci serwis jest mniej fajną wersją drugiego i służy do weryfikacji pociągów z poezdy.

Ogólnie, opisy pociągów ze wszystkich trzech serwisów mają tendencję do drobnych różnic głównie w:

   * czasach odjazdu ze stacji
   * dniach kursowania pociągu
   * stacjach, na których pociąg się zatrzymuje

Rzeczywistość, jak się potem okazuje, rożni się od wskazań wszystkich trzech serwisów.

Na podstawie informacji internetowych zaplanowaliśmy trasę (tam):

   * Warszawa - Terespol (PKP) 11:38[1]-14:36[1]
   * Terespol - Brześć n. Bugiem (Brest Central) 17:33[1]-19:09
   * Brest Central - Moskva Belorusskaja 19:30[1]-10:59[2]
   * pół dnia zwiedzania Moskwy [2]
   * Moskwa Jarosławskaja - Sob 19:20[2]-16:59[4]
   * Платформа 1км - Łabytnangi

Chcieliśmy wysiąść na stacji Платформа 1км znanej też jako Поларний Урапь, ale według wszystkich serwisów internetowych nasz pociąg relacji Moskwa-Łabytnangi nie zatrzymywał się na tym przystanku. Dlatego stwierdziliśmy, że kupimy bilety do stacji 6 km dalszej, na której na pewno się zatrzymamy, a w pociągu określimy, czy wolimy wysiąść wcześniej i podjechać do 1km lokalnym pociągiem Workuta-Łabytnangi, czy będziemy próbowali przekonań panią konduktor, żeby pociąg zatrzymał się na stacji dla 20 osób.

Zaplanowaliśmy też wstępnie dalsze przejazdy. Ze względu na ciągłe zmagania ze statkiem, zaplanowaliśmy przejazdy jedynie ogólnie, zabierając ze sobą rozkłady.

   * Priobie - Iwdiel (4 razy dziennie)
   * autobus Iwdiel - Kalia (pod Sewerouralskiem)
   * (łażenie w Uralu Północnym)
   * pociąg Sewerouralsk - Jekaterynburg
   * pociąg Jekaterynburg - S. Petersburg
   * pociąg S. Petersburg - Wilno
   * pociąg Wilno - Warszawa

W przypadku obsuwy czasowej na statku lub w górach planowana była rezygnacja z S. Petersburga. Dodatkowo awaryjnie przy braku autobusu z Iwdieli (był niepewny - ostatni znaleziony rozkład pochodził z wiosny 2006), planowane było przejechanie pociągiem dalej do Serova i z Serova pociągiem do Sewerouralska (i ewentualnie przesiadka do Kalii).

W ten sposób zaplanowany wyjazd mieliśmy w połowie maja. Zmagając się "w tle" ze statkiem, przystąpiliśmy do kupowania biletów.

Jedną z opcji jest kupno internetowe. Ma jednak ono kilka wad:

   * opłata za pośrednictwo (około 14 PLN od biletu)
   * niepewność przesłania biletu (jak coś się schrzani, to jesteśmy utopieni)
   * niemożność załatwiania zniżek grupowych

Po dokładnym przejrzeniu przepisów dotyczących przejazdów stwierdziliśmy, że w sezonie wakacyjnym jest możliwość kupna biletów grupowych, nawet dla grupy zagranicznej, ze zniżką 20%. Następnie rozważaliśmy możliwości.

Stwierdziliśmy na przełomie maja i czerwca, że lepiej będzie załatwiać bilety "normalnie". Dlatego poszliśmy do przedstawicielstwa РЖД w Polsce, na ulicę Hożą, gdzie przedstawiliśmy nasza sprawę. Po zbyciu pierwszej reakcji "Załatwcie to z waszym Intercity", "A ile to będzie kosztowało", zaproponowano nam załatwienie po specjalnym podaniu biletu grupowego na przejazdy za Moskwą, do odbioru w Moskwie. Niestety, nie załatwiało to naszych potrzeb, gdzie i tak bilet Brest-Moskwa pozostał niezałatwiony.

Podziękowaliśmy więc za współpracę i zdecydowaliśmy się na wyprawę po bilety do najbliższego miasta, w którym można było kupić bilety grupowe. Pierwszą opcją był Kaliningrad, ale od 1 czerwca 2007 wygasła umowa wizowa między Polską a Rosją, a weszły układy z Soczi, w związku z tym do obwodu Kaliningradzkiego Polacy nie mogą wjechać na podstawie darmowej wizy załatwianej od ręki, a jedynie standardowej (drogiej) wizy rosyjskiej.

W związku z tym zdecydowaliśmy się na Brześć nad Bugiem, gdyż wiza białoruska jest tańsza, a poza tym mieiśmy na celu rozpoznanie terenu przed późniejszym przyjazdem już na Ural.

5 lipca, w czwartek po południu, grupa specjalna "przejazdy" w składzie Alek Jankowski, Michał Korch, Michał Pilipczuk, wyruszyła z Warszawy do Terespola w celu kupna biletu grupowego. Mieliśmy ze sobą całe pieniądze na bilet w dolarach. Granicę przekroczyliśmy specjalnym pociągiem Terespol-Brest Central, kosztującym symboliczne 1 euro i kursującym pięć razy na dobę. W Brześciu byliśmy około 24. lokalnego czasu. Zdecydowaliśmy się na przejazd tym pociągiem, bo piątek był ostatnim dniem naszej wizy i nie chcieliśmy ryzykować nie wpuszczenia na terytorium Białorusi w piątek rano, choć ze sprawami biletowymi z pewnością byśmy zdążyli.

Na dworcu w Brześciu jest duża poczekalnia, w której można bezpiecznie spędzić noc tak, jak myśmy to zrobili. Jest ona po zachodniej stronie dworca. Strona północna, "Warszawska", ma tory lokalne i wiodące do Polski, tory od południowej strony "Mińskiej" jadą na wschód. Do kas trzeba przejść z poczekalni wzdłuż tych drugich torów na wschód, do drugiego budynku. Jedna kasa, czynna od 9:00 jest przeznaczona do przejazdów grupowych. Zostaliśmy z niej jednak skierowani do pani Iriny P., czegoś w stylu szefa wszystkich szefów na dworcu w Brześciu.

Gabinet Iriny P. mieści się w budynku dalej na wschód od kas. Trzeba go okrążyć, żeby wejść. Irina P. jest bardzo serdeczną kobietą, która w lot przejrzała nasze podania (zawierające trasę, numer pociągu oraz liczbę uczestników z otczestwami i numerami paszportów -- oczywiście wszystko po rosyjsku) i ustalając je na żywo w bazach danych stwprzyła nam druczki do kupna biletów. Te zaś kupiliśmy będąc z powrotem w kasie do przejazdów grupowych, za stos uprzednio wyłożonych rubli białoruskich.

Wracając do Polski z Terespola spotkaliśmy duże grupy obcokrajowców (Niemców i Francuzów), którzy zostali wysadzeni z pociągu do Moskwy, gdyż mimo posiadania wizy rosyjskiej, nie mieli tranzytowej wizy białoruskiej, którą musieli za ciężkie pieniądze zrobić w Białej Podlaskiej. Zaniepokojeni tym faktem zaczeliśmy się dopytywać i okazało się, że na podstawie specjalnej umowy Polska-Białoruś, Polacy są jedynym państwem w Unii, którzy ich nie potrzebują.

Te informacje potwierdziła firma wizowa "Wspólnota 2000", komendant straży granicznej w Terespolu jak i nasza praktyka.

Dzięki wyprawie do Brześcia udało się kupić bilety do samej Łabytnangi po zniżkach grupowych, co wedle naszej znajomości przepisów jest niezgodne z zasadami sprzedaży biletów w Rosji - w Brześciu zniżki powinno dać się załatwić co najwyżej do Moskwy. Ale pani Irina W. jest wyluzowana, za co wszyscy jej dziękujemy.

W momencie, gdy piszę ten tekst, czyli w pociągu Moskwa-Łabytnangi, wszystko idzie zgodnie z planem. Bez większych kłopotów dotarliśmy do Terespola z Warszawy za pomocą biletu grupowego PKP, dalej przez Brześć do Moskwy, a w Moskwie udało się wsiąść do pociągu do Łabytnangi. W pociągu okazało się, że wbrew serwisom internetowym nasz pociąg staje jednak panowo na przystanku Polarnyj Ural, dlatego nasze wcześniejsze problemy straciły aktualność. Sądzę, że do Łabytnangi dojedziemy bez problemu, a dalej - ?