Spis treści
Obrzędowość drużyny
Wstęp
Obrzędowość drużyny to zbiór zwyczajów i obrzędów, które są częścią naszej tradycji oraz odrębności. Wprowadzają one specyficzny nastrój, łączą nas w pewien sposób. Są nasze. I jakkolwiek pusto i patetycznie to brzmi, to jest to prawdą - na ogniskach obrzędowych, podczas śpiewania bratniego słowa, przy innych okazjach jesteśmy razem i widzi się to bardziej niż przy innych okazjach.
Ognisko obrzędowe
Najbardziej uroczystym i celebrowanym elementem obrzędowości jest ognisko obrzędowe. Podczas niego jest okazja do przyjęcia nowych w szeregi drużyny lub tzw. ukrzyżowania już przyjętych, przeprowadzenia dyskusji lub gawędy, albo innych ciekawych rzeczy, które zasługują na to by odbywać się w tak uroczysty sposób. Jest ono ważną częścią życia harcerskiego drużyny, toteż wiąże się z nim wiele zwyczajów, charakterystycznych dla naszego środowiska. Mogą wydawać się śmieszne lub dziwaczne (choć świadczy to o niezrozumieniu tematu przez delikwenta), wynikają jednak z naszej tradycji oraz ze specyficznego przesłania, które chcemy nadać ognisku i pozwalają stworzyć niepowtarzalną atmosferę.
- Układanie ogniska: Ognisko układa jedna, wyznaczona osoba (może kilka w wypadku dużego lub „wymyślnego” ogniska) - może korzystać z pomocy innych, ale to ona odpowiada za to, żeby ogień się rozpalił. Ognisko należy ułożyć w miejscu, gdzie jeszcze nigdy nie było rozpalane inne ognisko. Stos ogniskowy musi być ułożony z darów lasu, tzn. z drewna znalezionego w lesie, kory brzozowej itp., bez udziału przetworzonego drewna (klepek, listew, desek) czy tym bardziej opon, gazet, starych butów, benzyny czy innego syfu. Nie rżniemy też nigdy żywego drewna - ognisko układamy z tego, co las nam da, a nie z tego, co mu siłą odbierzemy. Ognisko obrzędowe posiada formę łączącą praktyczność (łatwość rozpalenia, trwałość po rozpaleniu) z estetycznym wyglądem (najpowszechniejsze kształty to stożek lub piramida). Nie może być ono zbyt wielkie (jak mówi stare indiańskie przysłowie dwudziestych pierwszych: duży ogień, głupi człowiek), ani mikroskopijne, musi palić się powoli i równomiernie oraz nie zawalić się przed odśpiewaniem pieśni obrzędowych. W aspekty techniczne związane z układaniem ogniska wprowadzają młodych harcerzy bardziej doświadczeni członkowie drużyny.
- Rozpalanie ogniska: Drużyna udaje się na miejsce ogniska w szyku i w ciszy. Na miejscu ustawiają się wszyscy w kręgu dookoła stosu. Zaszczyt rozpalenia ognia przypada osobie wyznaczonej przez prowadzącego ognisko (drużynowy, komendant bądź wyznaczona przez nich osoba), może to być „bohater ogniska”, albo np. osoba, którą chce się wyróżnić. Rozpalający ma do dyspozycji tylko trzy zapałki. Jeżeli ognisko się nie zapali po ich wykorzystaniu, następnej próby dokonuje osoba odpowiedzialna za ułożenie ogniska. Ma również do wykorzystania trzy zapałki. Gdy i tym razem się nie uda, próbę może podjąć zastępowy osoby odpowiedzialnej za ognisko, lub opiekun, który pomagał jej w układaniu (w przypadku młodych harcerzy i z polecenia prowadzącego ognisko). Jeśli ognisko nadal nie zapłonie, prowadzący oznajmia, że ten ogień już się nie rozpali. Nieszczęśnik/cy, którzy układali stos mają za zadanie rozrzucić go na cztery strony świata i zamaskować po nim miejsce, w obecności wszystkich. Potem drużyna odchodzi w szyku i milczeniu (na pewno znaczącym).
- Początek ogniska: Kiedy pojawi się ogień, prowadzący wydaje komendę „Baczność!”. Następnie, jeśli uzna ognisko za rozpalone (co nie jest równoznaczne z pojawieniem się płomienia, mogła się zająć tylko pojedyncza igła czy gałązka) intonuje obrzędową pieśń ,,Już rozpaliło się ognisko…„. Przy słowach ,,…siedliśmy wszyscy przy nim blisko…” całość, zebrana w kręgu, siada zdejmując rogatywki i kładąc je przed sobą. Jeżeli ktoś ma przy mundurze nóż, kładzie go obok rogatywki, rękojeścią do siebie, ostrzem w kierunku ognia. Jest to wyraz szacunku dla żywiołu ognia. Śpiewa się jeszcze dwie pieśni: „Płonie ognisko…” i hymn drużyny - „Pejzaże Harasymowiczowskie”. Jeżeli ognisko zgaśnie w trakcie śpiewania tych trzech pieśni (tj. nie będzie w nim żadnego płomienia), to prowadzący kończy ceremonię. Jeżeli jednak ognisko się pali (ku uldze układających) prowadzący wyznacza strażnika ognia.
- Strażnik ognia: Świeżo wyznaczony strażnik ognia odpowiada „służba”, oddaje honor (pozycją baczność) w kierunku ognia i odchodzi z kręgu. Jeśli fizyczne gabaryty głowy oraz rogatywki umożliwiają to, to skórzany pasek przy rogatywce opuszcza na brodę. Strażników ognia może być więcej niż jeden (w wypadku np. dużego ogniska lub trudnych warunków pogodowych), ale bez przesady. Do obowiązków strażnika należy utrzymywanie równego płomienia na czas trwania całej ceremonii. Dokładanie do ognia jest wbrew pozorom niełatwą sztuką - strażnik robi to delikatnie, dbając o stabilność ognia (czyli żeby płonął równomiernie, nie przesuwał się, nie przygasał). Podchodząc i odchodząc od ognia za każdym razem oddaje mu honor postawą na „Baczność”. Poruszając się, przygotowując chrust, etc. zachowuje się jak najciszej. Nie odzywa się, nie mruczy, nie śpiewa - nie uczestniczy w tym, co drużyna robi przy ognisku, chyba, że prowadzący zaprosi go do kręgu i udzieli mu głosu. Jedyną osobą, do której ma prawo się odezwać jest prowadzący ognisko, a i to tylko w ważnej sprawie. Do jego obowiązków należy też czuwanie nad ogniskiem aż do jego wygaśnięcia, następnie ułożenie żaru w kształt krzyża harcerskiego i zamaskowanie miejsca po nim. Nikt poza strażnikiem nie ma prawa dokładać do ogniska.
- Trwanie ogniska: W trakcie ogniska panuje poważna, podniosła atmosfera. Głosu udziela prowadzący, poza specyficznymi sytuacjami mówi jedna osoba naraz. Uczestnicy ogniska nie hałasują, nie śpią, nie wyciągają nóg w kierunku ognia. Jeśli ktoś musi odejść od ogniska, prosi o zezwolenie prowadzącego, porusza się cicho i na zewnątrz kręgu, wracając zaś dorzuca do ognia małą, zieloną gałązkę drzewa iglastego (forma przywitania się z ogniem i ze wszystkimi zebranymi). Lepiej jednak wytrzymać różnego rodzaju niedogodności i siedzieć cichutko, nie narażając się na gniew pewnych osób.
- Zakończenie ogniska: Zakończenie ogniska oznajmia prowadzący przez zaintonowanie drugiej i trzeciej zwrotki pieśni „Płonie ognisko…” . Przy słowach: „…staje wiara w ordynku szczęśliwa…” wszyscy nakładają rogatywki, chowają białą broń i stają w kręgu. Przy słowach „… że na zawsze łączą nas…” zawiązuje się krąg. Strażnik może dołączyć i śpiewać ze wszystkimi. Jeżeli ognisko kończy dzień, to stojąc wciąż w kręgu odśpiewuje się „Idzie noc”, zaś jeśli kończy wyjazd lub inne spotkanie drużyny (bądź np. było całym spotkaniem drużyny), śpiewa się „Bratnie słowo”. Po zakończeniu pieśni strażnik układa z żaru ogniska kształt krzyża harcerskiego. Po zgaśnięciu ostatniego płomienia ognisko można zalać wodą i zasypać piaskiem (barbarzyńskie, ale takie są przepisy), należy je także zamaskować tak, by nie pozostał po nim ślad. Jeżeli ognisko nie chce zgasnąć po oficjalnym zakończeniu go, to ekipa w składzie: strażnik ognia + ci, co maja ochotę, czuwa przy nim aż do wygaśnięcia. Można też poczuwać trochę dłużej, nie trzeba od razu sypać piachu i lać wody.
- Kominek obrzędowy: Może być dwojakiego rodzaju - ze świeczek bądź na kominku „z prawdziwego zdarzenia”. Kominek „z prawdziwego zdarzenia” traktuje się tak samo jak ognisko, poza tym, że nie maskuje się go, nie zalewa i nie układa krzyża z żaru, akceptuje się przy dochodzeniu do ognia dorzucenie suchej gałązki (choć jeśli jest skąd wziąć zieloną, to lepiej dorzucić zieloną), oraz w związku z warunkami architektonicznymi rzadko siedzi się przy nim w kręgu. Kominek ze świeczek odbiega trochę bardziej. Przede wszystkim nie ma „strażnika ognia”, zaś o kominek troszczy się osoba, która go ustawiła. Poza tym rolę zielonej gałązki przejmuje dodatkowa świeczka. Kominek gasi osoba, która go rozpalała przy słowach „gaśnie ognisko i szumią drzewa, spojrzyj weń ostatni raz”, czyni to palcami, a nie dmuchnięciem.
Obrzędy na ognisku/kominku
- Przyjmowanie do drużyny: To pierwsza ceremonia, którą przechodzi osoba zaczynająca się zżywać z drużyną. Jest to znak gotowości do uczestniczenia w życiu i pracy drużyny. Osoba przyjmowana zostaje dopuszczona do ceremonii rozkazem drużynowego, tylko on też może przyjąć nowego członka do drużyny. Na początku prowadzący wydaje komendę ,,Powstań„ i wywołuje osobę przyjmowaną, która powinna wystąpić i podejść do drużynowego. Potem obydwoje (obydwaj, albo inne kombinacje) klękają na przeciwko siebie, trzymając razem płonącą gałązkę z ogniska albo zapaloną świeczkę z kominka. Osoba przyjmowana wypowiada za drużynowym słowa: „GŁĘBIEJ, NIE BYLE JAK, NIE PO ŁEBKACH, BYLE LIZNĄĆ, BYLE ZBYĆ, ALE RZETELNIE, UCZCIWIE, DOKŁADNIE”. Pierwsze słowo - „GŁĘBIEJ” - powtarza z przyjmowanym cała drużyna. Następnie drużynowy gasi gałązkę (świeczkę) i daje nowemu barwy drużyny: zakłada chustę, wręcza otok i plakietkę. Potem wstają i drużynowy, a po nim kolejno wszyscy obecni członkowie drużyny (razem ze strażnikiem ognia) podchodzą do „świeżego Żbika” i kładąc mu dłonie na ramionach mówią: „Zostań z nami”. Po uroczystości nowo przyjęty ma prawo, a nawet obowiązek zażyczyć sobie piosenkę. Po zaśpiewaniu jej, trzeba pohuśtać nowym trzy razy nad ogniskiem. Zasada jest taka, że chłopców bujają dziewczynki, a dziewczynki - chłopcy. Jeśli całość odbywa się na kominku, należy to zrobić przy najbliższej okazji. Gałązkę bądź świeczkę nowy członek drużyny może zabrać ze sobą i wrzucić do ogniska podczas „krzyżowania”.
- Przyznanie Lilijki: Mniej więcej w połowie próby na Krzyż lub po wykonanym dużym zadaniu z próby, probant może otrzymać prawo do noszenia lilijki (w miejscu noszenia Krzyża). Prawo to zostaje przyznane na kominku lub ognisku obrzędowym rozkazem KSH. Po odczytaniu rozkazu przez przewodniczącego KSH („Przyznaję prawo do noszenia lilijki dh …”), prowadzący ognisko lub kominek prosi próbanta i jego opiekuna o wystąpienie. Opiekun wpina próbantowi lilijkę i wypowiada słowa: „CHOĆ DOBRE DROGI SĄ TRUDNE I ŁATWO O BEZDROŻA, NIECH TA LILIJKA ZAWSZE WSKAZUJE CI WŁAŚCIWY KIERUNEK”. Oboje wstępują i próbant ma prawo, a nawet obowiązek zażyczyć sobie piosenkę, inni natomiast mogą mu mówić miłe rzeczy (np. że jest wielki i wspaniały i bardzo się cieszą).
- Krzyżowanie: Składanie Przyrzeczenia Harcerskiego to jeden z najbardziej uroczystych momentów w życiu harcerskim. Jest to świadoma deklaracja, że akceptuje się wartości harcerstwa i chce się żyć zgodnie z nimi. Obrzęd ten rozpoczyna odczytanie rozkazu, w którym wszyscy dowiadują się, że XY zostaje dopuszczony do złożenia Przyrzeczenia Harcerskiego. Następnie na polecenie prowadzącego XY wybiera sobie ojca lub matkę chrzestną spośród osób z krzyżem siedzących w kręgu (zostają one wymienione przez prowadzącego) - staje przed nią/nim twarzą w twarz wewnątrz kręgu i odchodzą razem na stronę poza krąg, by odbyć ostatnią przez przyrzeczeniem, poważną rozmowę. W czasie, kiedy ich nie ma, drużyna śpiewa piosenki - raczej na tematy harcerskie niż luźno - weselne. Kiedy wrócą do kręgu, prowadzący pyta delikwenta: „Czy chcesz złożyć Przyrzeczenie Harcerskie?”. Rzadko się zdarza, że ktoś odmawia. Następnie XY proszony jest o wybranie instruktora, na którego ręce chce złożyć Przyrzeczenie. Zostają przedstawione osoby, które są w tym gronie instruktorami (prowadzący powinien wymienić ich imię i stopień instruktorski). XY wybiera instruktora poprzez wbicie przed nim w ziemię noża (finki). Instruktor bierze nóż, oddaje XYowi i podchodzą razem do ogniska. Podchodzi również ojciec/matka chrzestna. Instruktor tłumaczy zebranym, a zwłaszcza XY na co będzie składać Przyrzeczenie. Zazwyczaj są to ogień, proporzec i krzyż, ale jeśli nie ma np. proporca, to nic się nie stanie. Jak to określiła jedna z wiekowych osób z drużyny „składamy na to co jest pod ręką”. Chrzestny kładzie prawą dłoń wyciągniętej ręki na prawym ramieniu XY (od tyłu). Następnie instruktor staje obok XY i mówi by ten wyciągnął dwa palce prawej ręki w kierunku ognia, sam zaś wyciąga w kierunku ognia krzyż. W tym momencie ze strony prowadzącego powinna paść komenda „Baczność!”, a proporcowy opuszcza proporzec tak, by znalazł się on w tzw. polu symboli, na które XY składa Przyrzeczenie (co nie oznacza, żeby spalić proporzec). Instruktor deklamuje słowa roty Przyrzeczenia, które wzruszony albo ogłupiony XY powtarza za nim. Po zakończeniu przysięgi, wszyscy zebrani mówią „Na słowie harcerza polegaj jak na Zawiszy”. Potem pada komenda „Spocznij!”. Instruktor przypina XYowi krzyż do munduru, a wszyscy w tym czasie śpiewają pieśń „Idziemy w jasną…”. Potem instruktor mówi do „nowoukrzyżowanego”: „Jesteś pełnoprawnym członkiem Związku Harcerstwa Polskiego”. Potem nowy harcerz/rka ma prawo, a nawet obowiązek zażyczyć sobie piosenkę. Potem są życzenia, gratulacje, piosenki z dedykacją. Gdy (kawałek czasu później) już zgasną w ogniu płomienie, XY ma prawo wziąć na pamiątkę węgielek ze stosu. Informuje się go, że może go kiedyś wrzucić do swego ogniska instruktorskiego, jeśli będzie składał/a zobowiązanie. Potem można się wyściskiwać. Zazwyczaj nie przeprowadza się więcej niż jednego Przyrzeczenia na tym samym ognisku. Jest to ważne dla tego, kto składa Przyrzeczenie. Klimat podczas ceremonii powinien być harcerski, specyficzny, bez lekceważenia i braku szacunku do symboliki tej uroczystości. W końcu to kolejne narodziny do nowego sposobu życia.
- Zobowiązanie instruktorskie: Zobowiązanie instruktorskie przygotowywane jest przez opiekuna próby instruktorskiej. Wygląda mniej więcej tak jak krzyżowanie, ale nie ma matki ani ojca chrzestnego, zamiast krzyża jest podkładka, a zamiast przyrzeczenia - zobowiązanie. Miejsce „Idziemy w jasną” zajmuje „Piosenka instruktorska”, nie pojawia się też zwrot „Na słowie harcerza…”. W związku z bardziej zaawansowanym charakterem uroczystości, nowo upieczonemu instruktorowi przysługują trzy piosenki. Ognisko powinno odbywać się według obrzędów 21. i należy o tym poinformować opiekuna., jeśli jest on spoza drużyny.
- Stopnie harcerskie i instruktorskie: W różnych środowiskach różnie się przyznaje stopnie. W 21. robi się to po prostu za pomocą rozkazu. W drużynach wędrowniczych zdobywa się dwa stopnie: Harcerka/Harcerz Orli i Harcerka/Harcerz Rzeczypospolitej. Przy pierwszym powinno się przerzucić bohatera nad ogniem. HR powinien zostać przerzucony nad ogniskiem, a następnie wrzucony do strumienia (ale nie do rwącego potoku, żeby można go było potem wyściskać, a nie reanimować). Jeśli w pobliżu ogniska nie ma strumienia, to można dokończyć obrzęd już po zakończeniu części oficjalnej.
Obrzędy poza ogniskiem
- Smacznienie: W 21., przed jedzeniem, komendant posyła całej drużynie „smacznego” metodą „podaj dalej”. Zaczyna w kierunku najbliższej dziewczyny. Jak dziewczynki ustawia się tak samo blisko z obu stron, to szuka się dalej pierwszej dziewczynki po jakiejś stronie. Jeżeli antypatyczne baby ustawią się symetrycznie lub nie są pod ręką, to „smacznego” przekazuje w stronę najstarszego funkcją, stopniem, wiekiem. Gdy „smacznego” dojdzie do rozpoczynającego, ten posyła w drugą stronę „dziękuję”. Każdy, zanim przekaże dalej „smacznego” lub „dziękuję”, może dodać parę słów od siebie. Za mówienie poza kolejnością, zbytnie przedłużanie itp., prowadzący ma prawo powiedzieć „wróć!”. Zabawa zaczyna się więc od nowa, lecz tym razem w drugą stronę (rolę tu odgrywa strona, w którą zaczęto mówić „smacznego”, a nie „dziękuję”). Jeśli uda się wreszcie skończyć ten wesoły obrzęd, dawany jest sygnał do rozpoczęcia konsumpcji (najczęściej „proszę ćpać”). Nie jest wskazane jeść przed smacznieniem, bo to oznaka braku przynależności do grupy, braku szacunku do innych głodnych itd. itp. Jeżeli zabraknie jedzenia na stole, wachta ma obowiązek oddać swoją rację zanim dorobi dokładki (niech ma naukę jak się liczy jedzenie).
- Pożegnanie dnia: Sen to ważna sprawa w życiu każdego harcerza (i harcerki też). W 21. noc zaczyna się po odśpiewaniu przez drużynę pieśni „Idzie noc” - w kręgu, ze splecionymi rękami, prawa na lewą. Po odśpiewaniu pieśni rozchodzimy się cicho robić to, co uznamy tej nocy za sen. Sen trwa oficjalnie do pobudki - nie należy podczas ciszy nocnej hałasować, niektórzy bowiem wykorzystują ją jednak na sen.
- Bratnie słowo: Po każdym skończonym harcerskim spotkaniu (np. po maratonie filmowym nie, chyba, że był to harcerski maraton filmowy), w ramach pożegnania śpiewa się piosenkę pt. „Bratnie słowo”. Zaplata się krąg (wszyscy łapią się za rączki, tak jak przy pożegnaniu dnia) i osoba prowadząca (np. komendant kończącego się rajdu) intonuje ową pieśń, a po odśpiewaniu mówi: „druhny i druhowie czuwaj”, wszyscy odpowiadają „czuwaj” i ściskają to co mają w rączkach. Jest to oficjalne zakończenie imprezy (obozu, rajdu itp.). Może odbywać się na ognisku obrzędowym kończącym wyjazd lub w miejscu gdzie się rozstajemy.
- Odchodzenie z drużyny: Jest też czasami moment, gdy ktoś chce odejść z drużyny. I nie na zasadzie emeryta czy urlopowicza, ale definitywnie np. pod wpływem gniewu, żalu albo innych takich. Dla niektórych rozwiązanie jest proste - mówią: „Odchodzę”, trzaskają drzwiami i na tym kończy się dla nich „obrzęd” odejścia z drużyny. W 21. zdarzyło się to może raz czy dwa, oby nigdy więcej. Obrzędowo powinno to wyglądać tak, że ewentualny odchodzący powinien porozmawiać o tym z drużynowym, a potem być obecnym przy czytaniu rozkazu o jego odejściu. Powinien też oddać wtedy barwy (chusta, otok i plakietka) drużyny na ręce drużynowego. To honorowy sposób odejścia.
Symbole
21. nie ma oficjalnie hymnu drużyny, ale śpiewa się jako piosenkę drużynową „Pejzaże Harasymowiczowskie”. Patronem drużyny jest gen. Ignacy Prądzyński. Na mundurze oznakami przynależności do drużyny są: otok, chusta oraz dwie plakietki (hufca i drużyny). Nad tymi plakietkami przyszywa się plakietkę środowiska. Funkcje oznacza się w drużynie standardowymi sznurami i suwakami, stopnie nabija na krzyżu (nie oznacza się ich naszywkami na ramieniu).
Mundur
Mundur - nie mundurek, bo mundurki mają ziemniaczki! To taka bardzo fajna rzecz, której używa się w ważnych, świątecznych i oficjalnych chwilach. Wymaga wiele czci i opieki. Nie rzuca się go, nie gniecie, nie plami. Jako wyraz szacunku nigdy nie kładziemy się i nie jemy w tym stroju. Jest to też kwestia higieny i praktyczności. Mundur zakładamy na wszelkie apele, ogniska, kominki obrzędowe. Należy mieć też takowy na radach, świętach, ważnoharcerskich spotkaniach drużyny oraz jak prezentujemy się światu jako harcerze (chociażby jak idziemy do kościoła podczas wyjazdu). Nie zawsze jest możliwość i potrzeba zakładania pełnej galówki, czasem wystarczy mundur polowy, bądź sama tywka dla zaznaczenia swojej przynależności. Mundur galowy jest w dwóch wersjach: szarej - damskiej i zielonej - męskiej. Składa się z tywki, bluzy, spodenek/spódnicy oraz drobniejszych elementów. Rogatywka powinna mieć brązowy daszek, z frontu na środku powinna znajdować się lilijka harcerska (srebrna) lub instruktorska (złota). Jeśli ktoś należy do Starych Żbików powinien mieć przyszyty otok wokół tywki w miejscu gdzie kończy się materiałowa jej część. (Otok wraz z plakietkami drużyny, o których jeszcze będzie mowa dostaje się podczas chustowania.) To nakrycie głowy zakłada się przez wyciągnięcie wzdłuż, nałożenie na głowę i delikatne przekrzywienie w prawo. O harcerzu wiele mówi jego bluza. Na sercu (dwa palce nad lewą kieszenią) przypina się krzyż harcerski, na którym są zaznaczane stopnie. W trakcie realizacji próby harcersko-wędrowniczej przyznawane jest prawo do noszenia lilijki w miejscu krzyża. Nad prawą kieszenią jest miejsce na odznaki drużyny (np. za staż). Znaczki zucha, GOTu itp. przypina się na klapie prawej kieszeni (od lewej strony). Na prawym ramieniu haftuje się (lub przyszywa) znaczki sprawności, które się zdobyło. Powinny być trzy w rzędzie, a pierwszy rząd jest zarezerwowany dla sprawności samarytańskich i „trzech piór”. Na lewym ramieniu znajduje się sznur mówiący o funkcji oraz plakietki drużyny. Pod kołnierz wkłada się chustę. W naszej drużynie są żółte z czerwona obwódka dla kobiet i pomarańczowe z obwódką i wyhaftowanym znakiem Polski Walczącej dla facetów. Wyjątek stanowią chłopcy, którzy byli w środowiskowej drużynie młodszej i posiadają już chustę- mają oni przywilej naniesienia Polski walczącej dowolną techniką. Na dolną partię ciała zakłada się długie spodnie typu bojówki (najlepiej czarne lub zielone), a w szlufki wkłada się pas harcerski (parciany, bądź skórzany). Na nogi zakłada się skarpetki i kryte buty, chyba że drużynowy zarządzi inaczej. W naszej drużynie dozwolone jest noszenie tylko góry od munduru i długich spodni, zamiast całej galówki.
Polówka: Wspomniana przed chwilą polówka to koszulka drużynowa. Jest ona zielonym T-shirtem z haftem loga drużyny na lewej piersi, lilijką na lewym rękawie oraz szkicem rysunku gen. Baden-Powella wykopującego zgłoskę „im” sprzed słówka „possible” na plecach. Należy też nanieść imię/ ksywkę właściciela z przodu koszulki. Do tego zakłada się spodnie i pas harcerski. W tym wypadku nie obowiązują rygorystyczne przepisy mundurowe (np. jest dozwolona konsumpcja).
Tradycyjne wyjazdy
- Rajd wigilijny: Rajd wigilijny jest fajny. Zjeżdża się na niego cała drużyna (nawet straszne staruchy). Jest to najważniejszy rajd w roku (obecność obowiązkowa). Przed wyjazdem każdy, kto jedzie przygotowuje jakiś śmieszny prezent (koniecznie robiony własnoręcznie) i coś tradycyjnego do jedzenia (organizator rozdziela pomiędzy ludzi zadania przyrządzenia śledzików, kutii, barszczu…). Zwykle w grudniową sobotę, ludziska się zjeżdżają i szykują świąteczny stół, ubierają choinkę. Towarzyszą temu gry i zabawy, jest miło i wesoło. Jak wyjdzie pierwsza gwiazdka, a wszyscy już są gotowi, ubrani w mundury i w świątecznych nastrojach, zapala się świeczki i czytany jest fragment Biblii. Następnie drużynowy/a składa życzenia całej drużynie, mówi kilka ciepłych słów i rozdaje wszystkim opłatki. No i się zaczyna składanie życzeń (każdy musi pożyczyć sobie z każdym). Kończy się to po kilku godzinach, gdy wszystkim burczy w brzuszkach, krzyczą na tych co jeszcze nie zdążyli, że skończą po wieczerzy. Wtedy wszyscy zasiadamy do stołu i jemy. Jemy i jemy i jemy. A tu nagle i niespodziewanie Święty Mikołaj wpakowuje się w naszą konsumpcję. Ma wielki worek prezentów dla każdego. Ale się nie dostanie takowego, dopóki się nie zasłuży (Mikołaj wyznacza zadania, za których wykonanie można coś dostać). To też trwa dość długo i jest śmiesznie. Potem właściwa wigilia się kończy i zaczynają się śpiewanki, lub co kto sobie życzy (byle nie za głośno, bo jest to już środek nocy i niektórzy życzą sobie snu). Następnego ranka sprzątamy po sobie i wracamy do domciów.
- Wyryp: Jest to powitanie wiosny w naszym wykonaniu. Rajd, który polega na tym, ze się gdzieś jedzie i przez całą noc idzie i idzie i idzie i potem jeszcze się trochę idzie i może wreszcie się dochodzi gdzieś, ale to już zależy od twardości twardzieli, którzy idą. Nie jest to (wbrew pozorom i temu co mówią coponiektórzy) najważniejszy rajd w roku. Ale jest fajny.